We wczorajszym artykule omówiliśmy zaniedbania Kołakowskich dotyczące działań na rzecz poprawy infrastruktury piłkarskiej. Postanowiliśmy wyodrębnić to zagadnienie z całej gamy błędów popełnianych przez klub przy szkoleniu młodzieży w Gdyni. Problem infrastruktury jest fundamentalny, ale jednocześnie stanowi jedynie wierzchołek góry lodowej. Zaniedbań w temacie podejścia do najmłodszych adeptów piłki nożnej, które obciążają Kołakowskich, jest znacznie więcej.

We wczorajszym oświadczeniu prezes Michał Kołakowski szumnie chwalił się posiadaniem zarówno drużyny rezerw, jak i dwóch ekip występujących w Centralnych Ligach Juniorów, dobrymi liczbami w Pro Junior System czy napływem wychowanków do pierwszego zespołu. Ciężko jednak odebrać tę wyliczankę inaczej niż jak sprytny zabieg propagandowy - wszystkie wymienione bogactwa Kołakowscy otrzymali w spadku, kiedy weszli do klubu. Wysoką jakość pracy z młodzieżą w Gdyni właściciele KFM już zastali, a nie wykreowali. Dodajmy, że ekipy rywalizujące w CLJ także nie są co roku budowane od zera, ale przechodzą pod skrzydła klubu jako poszczególne roczniki szkolone od najmłodszych lat przez Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Gdynia. Przygoda z piłką zaczyna się bowiem w bardzo wczesnym wieku - dlatego tak ważne jest, by zaszczepić w dzieciach miłość do sportu i miłość do Arki. Powinność budowania żółto-niebieskiej tożsamości spoczywa na nas wszystkich - klubie, trenerach, kibicach, rodzicach. Tymczasem ze wszystkich wymienionych środowisk klub interesuje się najmłodszymi w najmniejszym stopniu. W marcowym wywiadzie z prezesem i członkami zarządu SI Arka, który ukazał się na naszej stronie, prezes Krzysztof Rybicki mówił:

Uważam, że dobrym pomysłem byłoby, żeby każdy klub – czyli nasz też, mam tu na myśli Arkę SA – zainteresował się bardziej tymi młodszymi dziećmi. Żeby próbować im robić turnieje przed meczem – oni mają 6-7 lat, więc oni ani nie zadepczą trawy, ani nie zrobią krzywdy żadnemu stadionowi. Kluby powinny się zaangażować. Niektóre tak robią – w Lechu Poznań tak jest – żeby te małe dzieci częściej były na tym stadionie, żeby zawodnicy się z nimi spotykali. Kiedyś był taki pomysł Wojtka Pertkiewicza, żeby każdy rocznik miał swojego mentora w postaci zawodnika I zespołu. Każdy rocznik dostał po dwóch. I przez cały sezon do trzech roczników przyszło… trzech zawodników. Sobieraj, Nalepa i Kajzer. Rozumiesz? Przez dwanaście miesięcy przyszło ŁĄCZNIE trzech piłkarzy. Tak to niestety funkcjonuje. Nie ma konsekwencji, nie ma nieuchronności kary.

Brak działań mających na celu zarażenie dzieci pasją do futbolu i do Arki to jedno. Kolejną kwestią jest wyjątkowo mdłe promowanie struktur SI. W interesie spółki jest jak najszersza popularyzacja stowarzyszenia, które wykonuje tytaniczną pracę od podstaw i od najmłodszych lat kształtuje dzieci i młodzież piłkarsko. Im więcej dzieciaków uda się zachęcić do podjęcia treningów w wieku 6 lat, tym większy wybór będą mieli trenerzy, kiedy 10 lat później chłopcy będą przechodzić już pod skrzydła klubu. Inwestycja w najmłodszych juniorów jest w tym wypadku tak naprawdę inwestycją w siebie, w Arkę. Tymczasem klubowe media nie podejmują żadnych działań zmierzających w kierunku zachęcenia do wstąpienia w szeregi ekip SI. Na meczach pierwszego zespołu na Stadionie Miejskim na bandach reklamowych otaczających murawę nie pojawiają się zaproszenia promujące szkółkę. Potencjał tak dużego miasta jak Gdynia jest przez to wykorzystywany bardzo przeciętnie w stosunku do skali możliwości.

Kolejną kwestią jest brak prowadzenia skautingu. Roczniki, które przechodzą z SI pod skrzydła spółki, powinny być na tym etapie wzmacniane utalentowanymi zawodnikami, których można wypatrzeć na boiskach Pomorza, a nawet całej Polski. Tymczasem do Arki nie trafiają młodzi piłkarze z mniejszych szkółek, dla których także transfer do Gdyni byłby szansą na szybsze zaistnienie w dorosłej piłce, bo przecież tutaj drabina prowadząca do debiutu w I lidze (a docelowo w Ekstraklasie) jest znacznie krótsza niż poprzez grę w A-klasie czy okręgówce w mniejszych miejscowościach. Byłyby to więc transakcje z korzyścią dla obu stron - w końcu drużyny rywalizujące w CLJ dzięki stałemu napływowi najbardziej uzdolnionych graczy z innych ośrodków także rosłyby w siłę i stabilizowały swoją pozycję na mapie piłki młodzieżowej. Włodarze żółto-niebieskich nie stawiają jednak na skauting.

Następnym zagadnieniem, które musimy tutaj podjąć, jest sprawa nakładów finansowych przekazywanych z klubu do SI. Tutaj znowu posłużymy się wypowiedzią Krzysztofa Rybickiego:

Uważam, że my robimy wiele dla wizerunku Arki, a Arka SA robi dla nas relatywnie mało – taka jest moja opinia. Mam też taką nadzieję, że w następnych latach Arka Gdynia SA zwiększy swoje zaangażowanie finansowe w funkcjonowanie SI Arka Gdynia. Na dzisiaj kwota 120 tys. przekazywana rocznie na szkolenie najmłodszych roczników – uważamy, że jest wyjątkowo mała.

Pierwsze zdanie daje do myślenia również dlatego, że trzeba zwrócić uwagę na różnicę w możliwościach medialnych obu podmiotów - klub posiada przecież znacznie szerszą grupę odbiorców niż stowarzyszenie. Skupiając się jednak na kwestiach finansowych - na poziomie szkolenia dziecięcego i młodzieżowego każda kwota robi różnicę. Mówimy tutaj o potrzebach, które powinny stanowić absolutny standard - odpowiednim wyżywieniu młodzieży, zakupie sprzętu piłkarskiego, organizacji obozów, zatrudnianiu specjalistów, opiece medycznej. W interesie klubu powinno leżeć stworzenie jak najlepszych warunków dla najmłodszych. Tymczasem skąpstwo i małostkowość większościowych akcjonariuszy powoduje, że znakomici trenerzy w szkoleniu dzieci muszą się na co dzień borykać z wieloma trudnościami. By Arka mogła w przyszłości budować skład w oparciu o własnych wychowanków i chłopaków z Gdyni czy całego Pomorza, niezbędne jest zwiększenie nakładów na finansowanie szkolenia, wyraźne poszerzenie promocji i chęć realnego kontaktu z najmłodszymi w kierunku budowania żółto-niebieskiej tożsamości. Dopóki jednak Arką zarządzać będą Kołakowscy i Łukasiewicz, na zmiany w tej materii ciężko liczyć.

#ArkaRazemBezKołaków

196616ca_imggcsied4e074dd3b75d9d86626bf7cf1e261f34f9fe7bmpid7maxwidth1920maxheight927.png