Trener Wojciech Łobodziński postanowił zmienić ustawienie względem ostatniego spotkania. Zdecydował się na formację 4-5-1, a więc grę jednym napastnikiem. Szansę solo otrzymał Szymon Sobczak. Karol Czubak tym razem rozpoczął mecz w roli rezerwowego. Ponadto, po raz pierwszy od lat dla Arki zagrał Michał Rzuchowski. Ale po kolei...

4203d58a_arka-vs-lodzki-ks.jpg

 

Już na początku niezmiernie bliski trafienia był Tornike Gaprindashvili. Po krótkim wypadzie z piłką Joao Oliveira zagrał do Gruzina, którego strzał minął bramkarza rywali. Piłkę z linii bramkowej wyjął jednak defensor ŁKS-u. Na pierwszego gola nie czekaliśmy długo. W 7. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Marcjanik. Asystę w tej sytuacji zaliczył Gaprindashvili. Prawy skrzydłowy Arki idealnie zacentrował na głowę "Marcjana". Doświadczony obrońca właśnie tą częścią ciała wbił futbolówkę do siatki. Niemal pół godziny później Marc Navarro przerzucił daleko do Sobczaka. Napastnik przyjął i po chwili uderzył - nad poprzeczką. W samej końcówce goście wyrównali za sprawą Louvealu. Zaczęło się od wyrzutu z autu. W pewnym momencie w pole karne Arki wrzucił Młynarczyk, a wspomniany strzelec pokonał Lenarcika strzałem z główki. Arkowcy mieli zamiar wyjść na ponowne prowadzenie jeszcze przed gwizdkiem oznaczającym przerwę. Michał Borecki przymierzył technicznie w okolicach 16. metra, lecz czujny był golkiper przyjezdnych. Bomba skutecznie interweniował.  Do przerwy remisowaliśmy z Łodzianami 1:1. 

 

W 62. minucie do wykonania rzutu wolnego podszedł Navarro. Hiszpan huknął w swoim stylu, ale wypiąstkował to zawodnik z numerem 1 na plecach. Kilka minut po owym stałym fragmencie, Dawid Gojny, kapitan Arki, dośrodkował na nadbiegającego Gaprindashviliego. Tornike spróbował nożycami - niewiele finalnie zabrakło, by jego próba zakończyła się powodzeniem. Na około kwadrans przed finiszem rywalizacji, Kacper Skóra poszukał gola uderzeniem z dystansu. Piłka poszybowała zbyt wysoko. Wkrótce dane nam było cieszyć się ze zwycięskiej zdobyczy bramkowej. Jej autorem został Skóra. Oliveira popędził lewą stroną, po czym zszedł do środka i zauważył 20-letniego skrzydłowego. Szwajcar posłał podanie, które zaraz potem przerodziło się w asystę. Kacper znajdując się w polu karnym zapisał na swym koncie trafienie na wagę wygranej. Kopnął na tyle bezlitośnie, że Bomba nie dał rady tego wyjąć. Arbiter do drugiej części meczu doliczył aż 8 minut. Oliveira pragnął powiększyć swój dorobek i do asysty dołożyć bramkę. Piłkarz żółto-niebieskich popisał się rajdem, zwieńczonym celną petardą po długim rogu. Golkiper przeciwnika z trudem to wybronił. 

Wynik nie uległ zmianie. 3 oczka zostały w Gdyni. Samo spotkanie piłkarsko nie porwało. Cieszyć może dobra dyspozycja m.in. Michała Rzuchowskiego. 30-letni pomocnik powrócił w niezłym stylu i wczoraj radził sobie na minowanej pozycji. Paweł Lenarcik nie miał za dużo do roboty - ŁKS oddał wyłącznie jeden celny strzał. Właśnie po nim padł gol do szatni. Dzięki zainkasowaniu kompletu punktów Arka wskoczyła na 8. pozycję w tabeli. Oby teraz już tylko w górę. Liczba widzów na poniedziałkowym starciu sięgnęła prawie 7 tysięcy. Wiemy, że stać nas na znacznie wyższą frekwencję. Oprawa z okazji 20-lecia ekipy z Karwin wyszła top. No piro, no party:) Raz jeszcze wszystkiego nAjlepszeGo, Panowie! Doping także stał na wysokim poziomie. Zdarte gardła z miłości do ukochanej Arki - to jest to!

 

W trzeciej kolejce przyjdzie nam mierzyć się w Warszawie z tamtejszą Polonią. Rywalizację tę zaplanowano na 3 sierpnia, czyli sobotę. Początek pojedynku ma się rozpocząć o godz. 19:35.

 

 

Arka Gdynia: Lenarcik - Navarro, Górecki (88' Stolc), Marcjanik, Gojny - Gaprindaszwili, Rzuchowski, Borecki (70' Zieliński), Oliveira - Vitalucci (66' Skóra) - Sobczak (66' Czubak)
Łódzki KS: Bomba - Dankowski, Gülen (89' Mihaljević), Louveau, Majcenić - Młynarczyk (80' Pawlak), Kupczak, Pirulo (80' Mokrzycki), Wysokiński, Zając (67' Sitek) - Balić (67' Arasa)
Bramki: 7' Marcjanik, 45+2' Louveau, 88' Skóra 
Liczba widzów: 6970